Wiedza o fotowoltaice, co musimy wiedzieć przed jej założeniem… Na przełomie ostatnich lat, rozpoczął się bum na instalacje fotowoltaiczne. Z roku na rok, liczba instalacji rośnie. A największy ich wzrost był w latach 2019 i 2020, kiedy wprowadzono pierwsze edycje “Mojego Prądu” – więcej informacji o programie TUTAJ. Jak podaje rządowy pełnomocnik ds. odnawialnych źródeł energii, na koniec roku 2020, ilość przydomowych instalacji fotowoltaicznych przekroczyła 457 tysięcy, a jaki będzie rok 2021 zobaczymy.
Obserwując to co się wokół dzieje, sami zaczynamy być coraz bardziej chętni na inwestycję w przydomową “Elektrownię słoneczną”. Właśnie w tym momencie, przydałaby się choć minimalna wiedza o fotowoltaice. Już nie tylko z samej techniki jej działania, bo to wyjaśni nam doradca, z którym się spotkamy. Lecz istotna jest wiedza, czy w ogóle mamy możliwości aby taką instalację założyć w swoim domu.
Wiedza o fotowoltaice…
Muszę przyznać, że teraz o fotowoltaice słyszymy na każdym kroku. Otrzymujemy kilka telefonów dziennie z propozycją oferty. Reklamy bombardują nas w każdym medium. Poczynając od telewizji, a na prasie lokalnej i mediach społecznościowych kończąc. Ze śmiechem mówimy, że jeszcze trochę, a panele fotowoltaiczne będą wyskakiwały nam z lodówki…:)
Dlatego gdy myślimy o fotowoltaice, to warto samemu sprawdzić podstawowe informacje, jeszcze przed spotkaniem z doradcą. Większość doradców bardzo rzetelnie podchodzi do swojej pracy i nie zaproponuje instalacji, która nie spełnia norm bezpieczeństwa oraz prawidłowego działania, polegającego na właściwej produkcji prądu.
Przeglądając Internet możemy spotkać bardzo wiele przykładów instalacji, które wprawiają nas o zawrót głowy i chce się wręcz płakać, że ktoś wykorzystał naszą niewiedzę, by sprzedać nam instalację za wszelką cenę…
Co musimy wiedzieć – osiem kroków…
W ośmiu krokach przedstawię co musimy wiedzieć nim zaprosimy doradcę do swojego domu, aby w czasie spotkania nie mieć uczucia, że ktoś chce nam sprzedać za wszelka cenę, wręcz “wcisnąć towar”, a nie podzielić się wiedzą, doradzić i zaproponować najlepsze rozwiązanie. W ostateczności, to nie doradca, lecz my decydujemy czy zaproponowane rozwiązania nam odpowiadają.
Po pierwsze – czy instalacja jest nam potrzebna…
Musimy się zastanowić, czy faktycznie instalacja jest nam potrzeba. Powinniśmy przeanalizować nasze rachunki za zużycie prądu. Bo jeżeli nasze zużycie jest minimalne, na poziome do 1 500 kWh na rok, to może korzystniejsze jest dla nas zainwestowanie w żarówki energooszczędne, czy też ekonomiczne używanie urządzeń elektrycznych, niż montowanie instalacji fotowoltaicznej.
Gdy nasz roczny pobór nadal nie 1 500 kWh, ale planujemy zainwestować w dodatkowy sprzęt typu klimatyzacja, ogrzewanie elektryczne, kuchenka indukcyjna lub inne, to możemy już śmiało myśleć o instalacji. Dobór mocy w takim wypadku ustalimy wspólnie z doradcą. Doświadczony doradca podpowie o ile wzrośnie nasze zużycie prądu, po dokonaniu inwestycji zakupowych w nowy sprzęt.
Po drugie – jak wiele instalacji jest w okolicy…
Jak wiele jest instalacji w okolicy… ktoś zada pytanie, “Co ma piernik do wiatraka..?” Ale niestety ma i to dużo. Jeśli w naszej okolicy jest duże zagęszczenie posesji, które posiadają fotowoltaikę, to niestety może mieć to wpływ na pracę naszej przyszłej “elektrowni słonecznej”. Może nawet dojść do takich sytuacji, że nasza instalacja będzie się co chwilę wyłączała, szczególnie w bardzo słoneczne dni, kiedy teoretycznie powinna mieć miejsce duża produkcja energii.
Dlaczego tak się dzieje. Do takich sytuacji dochodzi, gdy sieć energetyczna jest nieprzystosowana do przyjmowania dużej ilości wyprodukowanej energii. Napięcie w sieci wzrasta i w tym momencie, w naszych falownikach włącza się system, zabezpieczający naszą instalację elektryczną przed zbyt wysokim napięciem. Według polskich norm dopuszczalne napięcie w sieci to 230V z dopuszczalnym odchyleniem ok +/- 10%. Dla tych co lubią grzebać w przepisach, więcej szczegółowych informacji w stosownym rozporządzeniu TUTAJ.
Gdy w naszej okolicy nie ma zbyt dużo instalacji fotowoltaicznych, nasza przyszła “elektrownia słoneczna” powinna pracować bez problemów. Natomiast gdy tych instalacji jest sporo, to przechodzimy do trzeciego kroku…
Po trzecie – sprawdzamy napięcie w naszym domu…
Sprawdzić napięcie, ale cześć z nas powie, jak mam to zrobić..? Najprostsze rozwiązanie do wybrać się do zaprzyjaźnionego elektryka i poprosić, aby przez kilka kolejnych słonecznych dni zrobił pomiary wysokości napięcia w naszych gniazdkach elektrycznych. Gdy nikogo takiego nie znamy, to radzimy sobie sami, kupując multimetr i szukamy informacji jak takie pomiary wykonać. W takiej sytuacji, możemy posłużyć się kanałami na YouTube, gdzie jest wiele filmików na temat pomiarów napięcia w sieci.
Ponoć na wiosnę napięcie w sieci wzrasta. Coś w tym musi być, bo przeszło rok temu, w jednym dniu przestały działać ładowarki do moich dwóch laptopów. A że był to początek pandemii, to nie miałam możliwości podejść do sklepu i kupić, tylko musiałam zamówić je przez Internet. Tak, że przez kilka dni byłam uziemiona i nie miałam na czym pracować.
Wracając do tematu, to gdy nasze pomiary nas zaniepokoją, przechodzimy do kroku kolejnego…
Po czwarte – dopytujemy o ewentualną modernizację sieci…
Jeśli dochodzi, do dużych różnic w napięciu, to znaczy, że na naszym terenie posiadamy jeszcze starą sieć energetyczną. A skoro myślimy o fotowoltaice i zdajemy sobie sprawę, że w okolicy co drugi sąsiad ją posiada, to powinniśmy w takim wypadku wziąć pod uwagę, że nasza “elektrownia słoneczna” może mieć problemy poruszone w kroku drugim. Dlatego dobrym rozwiązaniem, jest zasięgnięcie informacji i dopytujemy naszego dostawcę energii, czy planach firmy jest modernizacja sieci, i w jakim czasie. Po uzyskaniu odpowiedzi będziemy wiedzieć, czy teraz jest odpowiednia pora na inwestycję we własną “elektrownię słoneczną”.
Po piąte – co z lokalizacją względem słońca…
Gdy mamy całkowicie rozwiane wątpliwości z pierwszych czterech kroków, to zaczynamy planowanie naszej inwestycji we własną “elektrownię słoneczną”. Na tym etapie planowania, przyda się nam wiedza o fotowoltaice z zakresu jej lokalizacji. Dobrze jest gdy będziemy wiedzieli, jakie kierunki najbardziej sprzyjają wysokiej wydajności instalacji fotowoltaicznej, w czym pomoże nam poniższa tabela.
Po szóste – wybór odpowiedniego miejsca…
Gdy już mamy wiedzę, jaki kierunek jest najlepszy, zastanawiamy się nad wyborem lokalizacji. Mamy dwie opcje do wyboru, instalacja na dachu lub instalacja gruntowa. Jedna i druga lokalizacja spełnia to same zadanie, różnią się tylko umiejscowieniem i ceną. W momencie gdy chcemy uniknąć układanie paneli na dachu budynku, a mamy dużą działkę, to warto zastanowić się nad lokalizacją gruntową. Nie każdemu wersja na dachu się podoba. Ponadto niektóre dachy są tak zaprojektowanie, że panele fotowoltaiczne tylko zaburzyłyby ich atrakcyjny wygląd.
Po siódme – co z zacienieniem…
Jak już wiemy gdzie chcemy ulokować nasze panele, to przez jakiś czas obserwujemy wybrane miejsce, głównie pod względem zacienień. Gdyż zacienienia, to jedena z głównych przyczyn obniżenia wydajności pracy naszej “Elektrowni słonecznej”. Są technologie, które radzą sobie z tym problemem, ale to dotyczy znikomych zacienień. Dlatego dobieramy sobie takie miejsce, gdzie cień prawie “nie zagląda”…:)
Po ósme – stawiamy na jakość…
Stawiamy na jakość. Nich nas nie kusi najtańsza oferta. Instalacja ma służyć nam na lata. Obecnie jest ona tak zaprojektowana, że gwarancja uzysku jest na 25 do 30 lat. Czyli, że spadek wydajności produkcji prądu, po 25 latach nie spadnie poniżej 82%. Aby zdać sobie sprawę jak wiele firm jest na rynku, wystarczy popatrzyć na rankingi. Na chwilę obecną bierze w nich udział przeszło 25 tysięcy firm zajmujących się fotowoltaiką. Podejrzewam, że jest drugie tyle firm, które nie biorą udziału w żadnym z rankingów, gdyż są to tzw. firmy “garażowe”, które w zamyśle powstały, żeby tylko szybko się dorobić i zwinąć z rynku. Unikając w ten sposób odpowiedzialności gwarancyjnej i pogwarancyjnej.
Spotkanie z doradcą…
Gdy już się umówimy z doradcą, to mając już podstawową wiedzę czujemy się o wiele bardziej komfortowo. Większość doradców, chce dla swoich klientów przygotować jak najlepszą ofertę. Zależy im aby instalacja, którą zarekomendują bezproblemowo służyła przez długie lata. Doradca spotyka się z nami po to, aby wyjaśnić nam wszytko co nas interesuje. Na pewno sporo pytań nasunęło nam się już w trakcie realizacji powyższych ośmiu kroków. Dlatego nie bójmy się pytać i podzielmy się naszymi wątpliwościami z doradcą, który spotyka się z nami, aby nas wspierać w podjęciu decyzji, która będzie dla nas najwłaściwsza.
Sama jako doradca, bardzo lubię gdy moi rozmówcy są na naszych spotkaniach ciekawi tego co im oferuję i aktywnie dopytują o to, co ich nurtuje. A gdy wynikają jakieś problemy techniczne, to wspólnie szukamy rozwiązań. Uważam, że moim zadaniem jest, w jak najbardziej przystępny sposób, wyjaśnienie i przekazanie swojej wiedzy. Natomiast decyzja, czy te rozwiązanie jest właściwe i pokrywa się z oczekiwaniami, zawsze leży po stronie rozmówcy.
Niech Zielona Moc będzie z nami – Viola…:)